jeanetelife

MÓJ DRUGI PORÓD W SZPITALU MEDICOVER

Rok 2021 był dla nas dobry czasem, obfitym w wiele spełnionych celów, nowych wyzwań, doświadczeń i chwil uniesień. Bez wątpienia był dla nas jednym z najpiękniejszych oraz tych, które zostaną w naszej pamięci już na zawsze. W szczególności jego zakończenie ze względu na najważniejsze wydarzenie jakim był poród.

Drugą ciąże przeszłam zdecydowanie inaczej niż pierwszą. Doświadczyłam wachlarza różnorodnych emocji i złego samopoczucia, natomiast rozwiązanie automatycznie wymazało to z pamięci i dało mi niezwykle dużo radości. Od pierwszego momentu bez pamięci zakochaliśmy się w naszej drugiej córeczce. Nie mogę oderwać od niej wzroku, mogłabym obserwować ją godzinami. Do tej pory nie mogę uwierzyć, że ją mam i nacieszyć się jej obecnością.

Nad wyborem placówki nie zastanawiałam się długo. Pierwszy poród miał miejsce w szpitalu Medicover na Wilanowie i wiedziałam, że w drugiej ciąży również nie wyobrażam sobie rozwiązania w innym miejscu.

Szpital Medicover umożliwia wybór kilku pakietów porodowych, które możecie poznać na stronie: https://www.medicover.pl/szpital/porod/. Ja tym razem zdecydowałam się na opiekę dedykowanego lekarza dr Ewę Kurowską podczas porodu oraz wybrałam położną Agnieszkę Korzeniowską-Cybulską. Od momentu podpisania dedykacji wybrane osoby są już dla Was pod telefonem. My mieliśmy jeden fałszywy alarm. Dr Kurowska oraz położna były na miejscu szybciej od nas. To niezwykle wpływa na psychikę i daje poczucie bezpieczeństwa.

W ostatnich tygodniach ciąży cały czas mieliśmy kogoś awaryjnie do opieki nad Sarą, więc w tej kwestii moja głowa była uspokojona, natomiast pozostawała wizja dojazdu do szpitala. Bardzo mnie to stresowało, obawiałam się korków i porodu w aucie. Skurcze obudziły mnie nad ranem, a do szpitala wyjechaliśmy wczesnym rankiem. Oczywiście jak przystało na drogi dojazdowe do Warszawy, nawet tak rano były korki, jednak moja głowa była tak zablokowana, że cała akcja rozpoczęła się dopiero w samym szpitalu, do którego dojechaliśmy około 7:30.

Do drugiego porodu podeszłam z zupełnie innym nastawieniem, naprawdę dużo dała mi szkoła rodzenia i odpowiednie ustawienie psychiki. Dodatkowo poza mężem miałam przy sobie dwie cudowne osoby, dedykowaną dr Ewę Kurowską oraz położną Agnieszkę Korzeniowską-Cybulską. Niezwykle ciepłe, przyjazne, pomocne osoby, dzięki nim czułam się totalnie zaopiekowana, spokojna i wiedziałam, że wszystko będzie dobrze.

O godzinie 10:05 zapytałam położną czy uda się urodzić przed obiadem. W odpowiedzi usłyszałam, że możemy się założyć, że Mała o 10:30 będzie już z nami. Moja mina mówiła sama za siebie, nie wierzyłam w to, a jednak… Melisa urodziła się o 10:31.  Agnieszka pomyliła się tylko o jedną minutkę, świadczy to o jej ogromnym doświadczeniu. Była dla mnie nie tylko Położną, ale też Mamą i Przyjaciółką w jednym. Rozumiała mnie bez słów.W momencie kiedy przychodził skurcz, masowała mi plecy w celu uśmierzenia bólu, pomagała się ubrać, serwowała lizaki i przypominała Grześkowi o zasadzie „nie mów do mnie w skurczu” 🙂 W porównaniu do mojego pierwszego porodu, ten był porodem błyskawicznym.

Sam pobyt w szpitalu wspominam fantastycznie. Sale są czyste, schludne i przyjemne, jedzenie również było naprawdę smaczne. Dodatkowo szpital zapewnia wszelkie potrzebne akcesoria dla maluszka. Ja akurat wolałam mieć wszystko ze sobą, natomiast nie ma takiej konieczności. Nie trzeba obawiać się, jeśli czegoś zapomnieliście, bo naprawdę niczego nie będzie Wam tam brakować. Mieliśmy swój osobny pokój, co dawało nam poczucie spokoju, prywatności i możliwość odpoczynku i cieszenia się sobą.

Wyszliśmy do domu po dwóch dniach od porodu i rozpoczynamy naszą nową rzeczywistość, mając przy sobie już dwie małe, najwspanialsze Istotki!

Dajcie znać jak Wy wspominacie poród? Rodziłyście w szpitalu państwowym czy prywatnym?

 

Komentarzy: 2  jeanetelife

CZY WARTO ZAPISAĆ SIĘ DO SZKOŁY RODZENIA?

Okazuje się, że przy drugiej ciąży wcale nie odczuwałam mniejszego stresu związanego z porodem. Powiedziałabym, że nawet wręcz przeciwnie. Postanowiłam sobie, że do tego porodu chciałabym podejść z zupełnie innym nastawieniem. Nie chcę się bać, nie chcę myśleć o strachu, chcę iść z myślą, że dam radę i lada moment poznam się z naszą córeczką. Z tych też powodów zdecydowaliśmy się na szkołę rodzenia. Wybór padł na Szkołę Narodzin Jeannette i jak się okazało to był strzał w dziesiątkę!

W kursie uczestniczyłam oczywiście wspólnie z moim mężem, ponieważ szkoła rodzenia nie jest tylko dla mam, ale również dla tatusiów. Zajęcia były zarówno w formie praktycznej, jak i teoretycznej. Podczas części teoretycznej dowiedziałam się, że najważniejsza przy porodzie jest nasza aktywność, zmiana pozycji, szukanie tej najbardziej komfortowej dla siebie. Moim błędym przy porodzie z Sarą było, to że zdecydowanie odmawiałam właśnie tej aktywności. Jako strefę komfortu wybrałam sobie fotel porodowy, ponieważ to na nim czułam się najbezpieczniej. Natomiast teraz wiem, że nie jest to najlepsze miejsce do porodu oraz że są inne alternatywy. Nie jest to dobra pozycja głównie ze względu na sposób ułożenia kości ogonowej, który wydłuża cały poród.

Kluczową kwestią jest również prawidłowy oddech, pozwolenie sobie na wydawanie dźwięków, nie zaciskanie pięści, rozluźnienie, przekierowywanie myśli na coś innego. Można również przygotować sobie różne afirmacje, takie które najbardziej do Ciebie przemawiają np. jestem silna, jestem dumna, za chwilę spotkam moje dziecko, jestem dzielna.

W części praktycznej poćwiczyliśmy sobie metody oddychania, parcia, łagodzenia bólu innymi metodami niż medyczne. Poznałam wiele możliwości, które mogą sprawić, że będę się czuła bardziej rozluźniona, jedną z nich jest opcja słuchania mojego ulubionego radia. Również mój mąż poznał techniki i sposoby wspierania mnie w tej chwili, na przykład poprzez odpowiedni masaż kręgosłupa.

Po tym spotkaniu zdecydowanie bardziej uwierzyłam w siebie! Poczułam bardzo dużą dawkę pozytywnej energii. Czuję się bardziej świadoma i wiem w jaki sposób muszę działać, aby pomóc sobie urodzić.

Bardzo się cieszymy, że podjęliśmy decyzję skorzystania ze szkoły rodzenia. Nie myślałam, że okaże się to aż tak pomocne i że dowiem się tak dużo nowych rzeczy.

Czy Wy korzystałyście ze szkoły rodzenia? Jeśli tak, to jaka wiedza wyniesiona z kursu najbardziej przydała Wam się w trakcie porodu? 🙂 Jestem bardzo ciekawa!

Komentarzy: 0  jeanetelife

CO ZABIORĘ DO SZPITALA NA DRUGI PORÓD?

Co prawda do mojego terminu porodu jest jeszcze sporo czasu, natomiast z uwagi na moje wahające się samopoczucie postanowiłam już w październiku rozpocząć planowanie wyprawki i wszelkich niezbędnych produktów, które zabiorę ze sobą do szpitala dla mojej drugiej córeczki. 

Z autopsji wiem już co powinna zawierać torba dla mamy i maluszka, natomiast zawsze towarzyszy temu dreszczyk emocji, że być może czegoś zapomnę lub czegoś wezmę za mało, dlatego zdecydowałam się na sporządzenie takiej ściągawki dla siebie i dla Was. 

Na samym początku chciałabym powiedzieć Wam jakie są moje rady:

  • Warto zachować zdrowy rozsądek i nie brać zbyt dużo rzeczy na zapas, zgodnie z zasadą im mniej rzeczy, tym mnie zarazków zabieramy z powrotem do domu. 
  • Kolejna kwestia jest taka, że większość kobiet wychodzi do domu po dwóch dobach i na tyle warto się spakować. Jeśli pobyt będzie miał się przedłużyć to najbliżsi dowiozą brakujące rzeczy. 
  • Istotną kwestią jest również sprawdzenie co oferuje Wam szpital, w którym zdecydowałyście się rodzić. Warto z tego skorzystać i tym samym ograniczyć ilość rzeczy do spakowania. 

Poniżej przedstawiam Wam listę absolutnych niezbędników, które każda mama powinna zapakować do swojej torby. 

DLA MAMY:

  • dokumenty (dowód osobisty)
  • karta ciąży
  • grupa krwi
  • badania HIV, WR, HbS, posiew GBS, morfologia
  • 2-3 koszule nocne, najlepiej takie z opcją karmienia (w tym jedna koszula na poród)
  • szlafrok
  • kapcie i klapki pod prysznic 
  • skarpetki
  • bielizna
    Ja kupiłam wielorazowe majtki poporodowe Canpol, dwie pary rozmiar S/M i dwie pary rozmiar M/L. Po pierwszym mierzeniu muszę przyznać, że oba rozmiary bardzo dobrze się dopasowują. Natomiast następnym razem jeśli będę miała kupić, to wybiorę S/M. Majtki siateczkowe to super sprawa oraz must have w połogu.
  • biustonosz do karmienia
  • podpaski i podkłady poporodowe
    Dla mnie najlepsze były Canpol, natomiast popularne są również Bella. 
  • maść na brodawki (ja zdecydowałam się na Medela Purelan)
  • ręcznik kąpielowy 
  • mały ręcznik
  • niezbędne kosmetyki 
  • wilgotne chusteczki
  • przekąski (po porodzie będą smakować niezwykle wykwintnie) 
  • woda do picia lub butelka z filtrem
  • ładowarka do telefonu
  • opcjonalnie własne sztućce, kubek 
  • wkładki laktacyjne (ja kupuję jednorazowe Medela)
  • opcjonalnie laktator

DLA NOWORODKA:

  • rożek oraz ciepły kocyk 
  • trzy zestawy ubranek (pajacyk, rozpinane kopertowo body, 2 czapki, skarpetki)
  • 10-15 pampersów rozmiar 1 
  • 5 pieluszek tetrowych
  • maść do okolicy pieluszkowej np. Linomag, Alpanten, Tormentalum, Oillan, Tormentiol. Sudocrem, Bepanthen, Weleda, Alantan (przy Serce korzystałam z trzech ostatnich i wszystkie odpowiedni spełniały swoją rolę)
  • chusteczki nawilżane dobrej jakości lub gaziki do przemywania wodą
  • podkład do przewijania
  • butelka na wszelki wypadek 
  • opcjonalnie 2 ręczniki kąpielowe
    My nie kąpaliśmy Sary w szpitalu i tym razem również nie planujemy.Większość położnych zaleca pierwszą kąpiel po wyjściu do domu.

Nie można oczywiście zapomnieć o ubraniu i butach na wyjście dla siebie i dla maluszka odpowiednio dostosowanym do pogody oraz foteliku dla dziecka. Natomiast jeśli mamy możliwość, to najlepiej, aby te rzeczy dostarczył nam ktoś bliski przed samym wyjściem.

Zawsze zastanawiamy się co zabrać ze sobą, czy aby na pewno wszystko mamy, czy niczego nam nie braknie. A czy zastanawialiście się kiedyś czego nie zabierać? Nie? To już spieszę jeszcze z tą podpowiedzią! 

Abolutnie nie zabierajmy żadnych rzeczy, których nie wypierzemy w całości w wysokiej temperaturze, czyli wszelkich zabawek, misiów-szumisiów, gryzaków, grzechotek, poduszek, kokonów. To naprawdę nie będzie potrzebne maluszkowi w szpitalu. Zdążymy wykorzystać te rzeczy po powrocie do domu bez obawy, że przynieśliśmy na nich ze szpitala jakieś niepożądane bakterie.

Dajcie znać jakie są Wasze doświadczenia z pakowania torby do szpitala? Czy macie jakieś swoje must have, które ja być może pominęłam? Chętnie poczytam! 🙂 

 

Komentarzy: 1  jeanetelife

GENDER REVEAL – CHŁOPIEC CZY DZIEWCZYNKA?

Nareszcie nadszedł dzień, kiedy możemy razem z Wami cieszyć się Naszą radosną nowiną!

Jesteśmy ogromnie szczęśliwi i postanowiliśmy ogłosić płeć Naszego dziecka w nader nietypowy sposób. Zorganizowaliśmy wyścig, równie nietypowymi autami. Decyzja kto pokieruje, którym autem była banalnie prosta. Kierowaliśmy się oczywiście tym, kto jaką płeć przewidywał. Ja całą sobą czułam, że będzie to dziewczynka. Natomiast Grzegorz, jak na faceta przystało liczył na powiększenie się męskiego grona. Zatriumfowało auto w kolorze różowym, a to oznacza, że pod swoim sercem noszę córeczkę!

Całość przedsięwzięcia była mocno spontaniczna, ponieważ uzależnieni byliśmy od warunków pogodowych. Z uwagi na słabe prognozy na niedzielę byliśmy zmuszeni przyspieszyć realizację o jeden dzień. W takim przebiegu zdarzeń musiałam równie spontanicznie skomponować stylizację. Na jej wybór i zakup miałam jedynie dwie godziny. Finalnie udało się uzyskać pożądany efekt, a padło na sukienkę, oczywiście w odcieniu różu. Kreacja wzorowo wpasowała się w ramy naszej sesji, wkupiła się kolorystycznie w całą otoczkę. Dziewczęca, zwiewny krój, idealny do klimatu wybranych przez nas aut.

Praktycznie w każdej mojej stylizacji nie może zabraknąć biżuterii Apart, tak było i tym razem. Główną rolę odgrywa złoty łańcuszek z zawieszką w formie wielkie litery M. Dlaczego M? Odpowiedź jest zwyczajna – M jak Mama. Dodatkowo na rękę założyłam delikatną bransoletkę, również złotą.

Dopełnieniem całego looku był kapelusz, który dodał oryginalności i całość prezentowała się bardziej charakterystycznie.

Mimo, że ten dzień nie zanosił się zbyt pozytywnie z uwagi na moje ciążowe dolegliwości, to jestem zachwycona, że udało się zrealizować wszystko zgodnie z planem, bo bawiliśmy się znakomicie. A dodatkowo mamy kolejną wartościową pamiątkę w postaci cudownych zdjęć oraz filmu. To ważne, aby z biegiem czasu móc wrócić do tych pięknych chwil z brzuszkiem.

Niezmiernie się cieszymy, że mogliśmy podzielić się z Wami tą informacją i dziękujemy, że wspólnie z Nami oczekujecie na Nasze drugie szczęście.

Dajcie znać czy podoba Wam się taki klimat sesji ciążowej? Czy może preferujecie sesje z brzuszkiem w studio?

Kapelusz – LESHKA

Naszyjnik – Apart

Naszyjnik – Apart

Bransoletka – Apart

Bransoletka – Apart

Sukienka – Twinset

Szpilki – Gianvito Rossi

Komentarzy: 0  jeanetelife