jeanetelife

MOIAMIA Z MIŁOŚCI DO PIĘKNYCH RZECZY

Na tej sesji zobaczycie wszystko co kocham! Sara, Warszawa, moda, zachód słońca i nasz nowy projekt. MOIAMIA. Tworzymy z miłości do pięknych rzeczy. Już teraz Wam powiem, że będzie wygodnie, sportowo, ale też elegancko 🙂 Idzie nowe, bądźcie z nami!

Naszyjnik – Apart

Kolczyki – Apart

Pierścionek love – Apart

Zegarek –Albert Riele

Sukienka Mama – MOIAMIA

Sukienka Sara – MOIAMIA

Buty Mama – Buffalo kupione w Van Graff

Buty Sara –ZARA

Komentarzy: 4  jeanetelife

EUROTRIP PART 2. AMSTERDAM

Jeszcze zanim ruszyliśmy w naszą podróż po Europie wiedzieliśmy, że chcemy odwiedzić Amsterdam. Słyszeliśmy o nim same pozytywne opinie, więc chcieliśmy sprawdzić jak jest naprawdę. Muszę przyznać, że od samego wjazdu do miasta zaczęłam się zachwycać. Nigdy wcześniej nie widziałam takiego miasta na wodzie”. Większość ulic jest przedzielona kanałami, a takiej ilości rowerów szokują! Rowery śmigają tutaj tak szybko i w takiej ilości jak wieczorową porą stado komarów nad mazurskim jeziorami. Podróżując autem co chwilę krzyczałam uwaga rower, bo one są tam naprawdę wszędzie! I prędkości, które tam na nich rozwijają są szokujące. Zauważyłam, że to właśnie rower ma tam pierwszeństwo. Nie auto, nie pieszy, nie matka z wózkiem! ;) Kilka razy miałam wrażenie, że mnie przejadą i czułam się jak przeszkoda na ich drodze. Natomiast patrząc na ceny parkometrów w mieście nie dziwi mnie fakt, że na jednego mieszkańca statystycznie przypada 1,5 roweru.

Wybierając się do stolicy Holandii warto nastawić się na większe wydatki, bo to bardzo drogie miasto . Opłata za parkometr od 9 do 19 wynosi 45 euro! Marudzenia Grześka w tej kwestii nie było końca, bo On nie lubi wydawać pieniędzy na takie rzeczy. Ogromnym plusem było to, że mogliśmy dopłacać do każdej godziny w innych parkometrach, oddalonych od auta. Z tego, co zrozumieliśmy obowiązuje tam elektroniczny system sprawdzania opłat, więc nie musisz wrzucać bileciku za szybę.

Rezerwując hotel w ścisłym centrum, w weekend też można się zdziwić. My za nasz nocleg oddalony o 4 km płaciliśmy około 200 euro za dobę. Doliczając do tego opłatę za psa i dziecko, wynosiła ona 15 euro za sztukę ;) Nie było w tej cenie spa dla Kiary, ani specjalnego posiłku dla Sary. Pozostając w wątku Kiary muszę przyznać, że Holandia zaskoczyła nas negatywnie ich podejściem do psów. Pierwszego dnia, kiedy byliśmy zmęczeni i głodni odbiliśmy się od drzwi aż 6 restauracji!!! Dosłownie od drzwi, ponieważ personel widzący Grześka z psem na ręku, z daleka krzyczał, że nie można wchodzić z psem :( Wielka szkoda! A przyznam, że był to rażący kontrast dla nas, porównując stosunek Niemców, gdzie w centrum handlowym, sklepach psy chodziły na własnych łapkach.

Jeżeli chodzi o samo zwiedzanie to my robimy to zawsze tak jak lubimy, czyli spontanicznie! Miasto jest na tyle piękne, że czerpaliśmy radość z samego pobytu tam. Zrobiliśmy sporo km pieszo! Podczas pobytu odwiedziliśmy popularną na Instagramie knajpkę POLABERRY, która serwuje naprawdę smaczne truskawki w polewie. Warto tam zajrzeć!

Jeżeli już wybierzecie się do Amsterdamu, to warto zaplanować oddzielny dzień na Lisse, czyli miasteczko oddalone 35 km, gdzie zachwycą Was pola tulipanów, ale o tym w kolejnym wpisie.

Okulary – Celine New Audrey

Spinki z perłami – ZARA

Nausznica – APART

Naszyjnik z literką S – APART 

Naszyjnik z blaszką do grawerowania – APART

Zegarek –Albert Riele

Bluza z napisem LOVE – H&M

Spodnie – ZARA

Kurtka – PRIMARK

Torebka – GUCCI

Buty – ECCO

Komentarzy: 18  jeanetelife

JEANS WRACA! FUERTEVENTURA PART 2. WSZYSTKO O HOTELU.

Dostałam od Was masę pytań dotyczących naszego pobytu na Fuercie, ale muszę to jakoś uporządkować, żeby posty były dla Was przejrzyste. Najwięcej pytań dotyczyło hotelu, w którym się zatrzymaliśmy, ale może zacznę od początku.

Dlaczego Fuerteventura? Z uwagi na fakt, że Sara ma tylko dowód osobisty, wiedzieliśmy, że musi być to Europa. Ponad rok temu, na Instagramie wpadłam na zdjęcia hotelu Bahiazul. Uwielbiam jasne, białe wnętrz, więc design tego miejsca mnie zachwycił! Postanowiliśmy z Grześkiem spełnić moje/ nasze wspólne marzenie. czego absolutnie nie żałujemy!

Cały teren hotelu jest ogrodzony, a wjazd strzeżony przez ochronę. Kolory, roślinność, palmy, układ willi od początku robi ogromne wrażenie. Obsługa hotelu jest bardzo pomocna, uprzejma. Kiedy w pierwszej dobie o 22 płakałam, że mi zimno został nam przyniesiony piecyk elektryczny i trzy koce. Kiedy spotkał nas deszcz po wyjść z restauracji, Pan Ochroniarz już czekał z parasolem. Wszystkie te gesty utwierdziły mnie w przekonaniu, że opinia hotelu  nr 1 na Fuercie (wg Trip Advisor) jest w pełni słuszna, ale…

To mój trzeci raz w Hiszpanii i muszę przyznać, że mam powtórkę z rozrywki, jeżeli chodzi o wyżywienie. Każdego dnia na śniadaniu było to samo. No może ciasta się zmieniały! Całe szczęście posmakowała mi owsianka, którą jadłam każdego dnia. To i tak dobrze, bo podczas pobytu w LIoret de Mar przez cały tydzień jadłam tylko frytki, a to owocowało zacnym nadbagażem po powrocie do Polski. Posiłki były dla nas na nie!

Teraz idziemy do willi 🙂

Każda willa ma w pełni wyposażoną kuchnię, to chyba na wypadek tego, jeżeli komuś nie smakuje 😉 A tak serio to dobra opcja dla rodzin. Do naszej dyspozycji jest jeszcze salon, oddzielna sypialnia, oraz dwie łazienki z WC oraz dwie dodatkowe sypialnie, do których wchodziło się od strony basenu. My przez pobyt byliśmy w dwóch willach, przez brak dostępności. Pierwsza z sauną i basenem w jednym  Willa typu Superior z 3 sypialniami i prywatnym basenem. Druga  Willa typu Premier z 3 sypialniami, prywatnym basenem i ogrodem. Pierwsza zdecydowanie ładniejsza, ale nie mieliśmy tam podgrzewanego basenu. W drugiej ta opcja była dla nas „gratis”, więc wnioskowaliśmy, że jest to dodatkowo płatne. Minusem było też sprzątanie raz na 4 dni (częstsze sprzątanie jest związane z dodatkową opłatą).

Wystrój wnętrz widać, że był tworzony dawno temu. Z tego co udało mi się ustalić hotel został wybudowany w 2007 roku, więc to można odczuć. Natomiast taras z basenem, sauną jest bardzo zadbany, starannie odmalowany. I rozkochał nas w sobie totalnie! Super opcją było to, że Sara spała sobie na dole w sypialni, a my mogliśmy się opalać na górze na tarasie. Chociaż wtedy był czas na ładowanie akumulatorów.

Cały koszt pobytu w hotelu (7 dni) to 5600 zł z opcją śniadań.

Kolację zaproponowano nam ze zniżka 15 EURO od osoby, ale skorzystaliśmy tylko raz.

Linki do produktów ze stylizacji jak zawsze pod zdjęciami.

W następnym wpisie opowiem Wam od czego zacząć z organizacją takich wakacji na własną rękę. Macie jakieś pytania?

Katana – Mango

Spodnie –Mango

Naszyjnik księżyc – Artelioni

Naszyjnik blaszka z napisem – Apart

Top – Nudyess

Buty – Adidas Falcon

Okulary – Celine

 

Komentarzy: 15  jeanetelife