Może dla większości z Was zabrzmi to dziwnie, ale szczerze Wam przyznam, że stęskniłam się za prawdziwą zimą. Mróz, śnieg, słońce to dla mnie najlepsze połączenie w okresie grudzień-styczeń. Dodając do tego narty i grzane wino na stoku, byłoby jeszcze lepiej, ale to nadrobię w przyszłym roku! Śniegu w górach jest jak na lekarstwo i już 15 km od Zakopanego, w stronę Krakowa nie było po nim śladu. My akurat mieliśmy hotel w rejonie, który był pięknie zasypany, a widok z okna zapierał dech w piersi. Mogłabym mieć taki codziennie! Góry sprawiają, że zapominam o całym świecie i potrafię tam spokojnie wypocząć.
Wiem, że w internecie jest głośno o niebezpieczeństwie w górach, czyhającym na kobiety w ciąży. Słyszałyście o tym? Natomiast, jeżeli z ciążą jest wszystko w porządku, ciśnienie jest w normie, to moim zdaniem gorszym dla psychiki kobiety jest odmawianie sobie przyjemność z kilku dni spędzonych poza domem. Ja podczas pobytu w górach miałam lepsze ciśnienie niż w Warszawie. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, a to dla brzuszka jest najważniejsze. Psychika kobiety w ciąży, podczas wahania nastrojów jest bardzo ważnym elementem, który należy pielęgnować. To wyzwanie dla obojga partnerów!